Och!... Też mi się to kiedyś darzyło, w zasadzie mogłabym dorzucić do Twojej sukienki moje czerwone skarpetki wełniane, pasowałyby rozmiarem na dużą lalkę.....
W Norwegii robia takie skarpety specjalnie. Dziergaja wiekszy rozmiar, potem do pralki (program nie do prania welny :-) ) i filcuja. W takich sfilcowanych paputach chodza po domu, albo nawet do butow zimowych.
No i klops. Tez tak miałam, ale jak byłam mała. Mama wyprała mój sweterek w pralce, po wysuszeniu mogła go postawić na meblach jako ozdobę. Ja byłam szczęśliwa, bo sweter okropnie gryzł i moje męki się skończyły.
O rety... Podlotkiem będąc sfilcowałam w jednym praniu dwa ulubione swetry mojej mamy... nie powiem, żeby się cieszyła ;) Pozdrawiam i łączę się w bólu
Och!...
OdpowiedzUsuńTeż mi się to kiedyś darzyło, w zasadzie mogłabym dorzucić do Twojej sukienki moje czerwone skarpetki wełniane, pasowałyby rozmiarem na dużą lalkę.....
W Norwegii robia takie skarpety specjalnie. Dziergaja wiekszy rozmiar, potem do pralki (program nie do prania welny :-) ) i filcuja. W takich sfilcowanych paputach chodza po domu, albo nawet do butow zimowych.
UsuńNo i klops. Tez tak miałam, ale jak byłam mała. Mama wyprała mój sweterek w pralce, po wysuszeniu mogła go postawić na meblach jako ozdobę. Ja byłam szczęśliwa, bo sweter okropnie gryzł i moje męki się skończyły.
OdpowiedzUsuńJak widac plusy pomylek moga byc pozytywem ;-)
UsuńMnie też się zdarzyło. Szkoda sukienusi. Zrób coś z tego filcu.
OdpowiedzUsuńa chcialam wyrzucic, zostawie, moze kiedys mi zaswita jakis pomysl :-)
UsuńO rety... Podlotkiem będąc sfilcowałam w jednym praniu dwa ulubione swetry mojej mamy... nie powiem, żeby się cieszyła ;) Pozdrawiam i łączę się w bólu
OdpowiedzUsuńTak nawiasem mowiac, to chyba kazdemu sie to przytrafilo :-)
UsuńAuć. Uczcijmy minutą ciszy :(
OdpowiedzUsuńTrzeba, bo taka fajna byla... eh!
Usuń