Jeden wniosek nasuwa mi się po przeczytaniu książki i skonfrontowaniu z rzeczywistością, że niestety reumatoidalne zapalenie stawów zazwyczaj jest leczone blędnie :-(
"Gdy podczas wizyty, specjalista reumatolog w Wielkiej Brytanii stwierdza, że pacjent ma zapalenie stawów, to od razu wręcza mu informator o chorobie i zasadach leczenia. Następnie, po wyjaśnieniu podstawowych rzeczy, proponuje lek, którym pacjent powinien być leczony. Jednocześnie chory otrzymuje informator o tym leku. Nie jest to ulotka, jak w opakowaniu leku, pisana dla wszystkich przez firmę farmaceutyczną tylko informacja opracowana przez specjalistów reumatologów dla chorych z chorobami reumatycznymi, a więc bardziej precyzyjna i dopasowana do sytuacji. Wiele leków stosuje się w różnych chorobach, w odmienny sposób i często w innych dawkach. Tak więc informacje załączone w ulotce zamiast cokolwiek wyjaśnić, powodują tylko dodatkowy stres u chorego, często strasząc lub wprowadzając w błąd."
(Powyżej fragment z książki, tekst znaleziony w internecie).
Takich podkładek nigdy dość, ja je często robie i ciągle mi gdzieś znikają :)
OdpowiedzUsuńJa w ostatnich dniach zrobilam ok.40 sztuk i juz sporo sie rozeszlo :-)
UsuńCiekawa lektura, tym bardziej, że sporo osób cierpi na tę przypadłość. Podobne podkładeczki robiłam z brązowej grubej bawełny. Została mi tylko jedna, reszta rozeszła się po ludziach. Twoje mają piękny kolor ;)
OdpowiedzUsuńSporo mogloby byc wyleczonych i mogloby nie dochodzic do tak duzych i wielu uposledzen stawow z powodu RZS...
UsuńOj, oby nigdy nie musieć leczyć chorych stawów... Śliczne podkładki :) A dzieciom co teraz czytasz?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
Dzieciom czytam Marie Konopnicka :-)
Usuńpozdrawiam -
- Ola