Zabralam sie za montowanie moich kwadratow i projekt LENKA dobiega konca. Do tego czytam ''Noc w bibliotece'' Agaty Christie. Tym samym nieskromnie stwierdzam, ze zarowno moje dzierganie, jak i kryminal bardzo mi sie podoba :-)
Wieczorem dzieciom do snu czytalam ''Opowiadania dla przedszkolakow''. Oczywiscie juz przy pierwszym opowiadaniu - czytanie przerodzilo sie w wspomnienia z wakacyjnej wycieczki do ZOO w Chorzowie :-)
Lekturka medyczna, a na szydełku zielone podstawki pod kubek.
Jeden wniosek nasuwa mi się po przeczytaniu książki i skonfrontowaniu z rzeczywistością, że niestety reumatoidalne zapalenie stawów zazwyczaj jest leczone blędnie :-(
"Gdy podczas wizyty, specjalista reumatolog w Wielkiej Brytanii
stwierdza, że pacjent ma zapalenie stawów, to od razu wręcza mu
informator o chorobie i zasadach leczenia. Następnie, po wyjaśnieniu
podstawowych rzeczy, proponuje lek, którym pacjent powinien być leczony.
Jednocześnie chory otrzymuje informator o tym leku. Nie jest to ulotka,
jak w opakowaniu leku, pisana dla wszystkich przez firmę farmaceutyczną
tylko informacja opracowana przez specjalistów reumatologów dla chorych
z chorobami reumatycznymi, a więc bardziej precyzyjna i dopasowana do
sytuacji. Wiele leków stosuje się w różnych chorobach, w odmienny sposób
i często w innych dawkach. Tak więc informacje załączone w ulotce
zamiast cokolwiek wyjaśnić, powodują tylko dodatkowy stres u chorego,
często strasząc lub wprowadzając w błąd." (Powyżej fragment z książki, tekst znaleziony w internecie).